Z pewnej przypowieści:
„Pewien człowiek zapytał Boga, jak wyglądają niebo i piekło. Bóg pokazał mu piękną krainę, w której było pod dostatkiem pysznej zupy. Cierpieli jednak głód, ponieważ mieli łyżki dłuższe od własnych ramion i nie potrafili sięgnąć nimi do ust. To było piekło.
Potem Bóg pokazał człowiekowi drugą krainę: była tam ta sama zupa oraz te same, dłuższe od ludzkich ramion łyżki. Mieszkańcy owej krainy byli jednak syci, bo karmili się nawzajem. I to był raj.”
Z czym kojarzą mi się zupy….te gęste, te rzadkie….te kremowe. Te, które kochałam i te których nie znosiłam. Zdecydowanie kojarzą mi się z błogim, słodkim dzieciństwem, z mamowym gotowaniem, z wakacjami nad morzem i wszech obecną w moim życiu kuchnią polową. Zupy, to klasyka naszej ojczystej kuchni, to zdrowy zastrzyk smaku i życie, które jest smaczne!
Chłodnik!
Przygotowanie:
Boćwinkę należy wypłukać i posiekać, buraczki obrać i pokroić w małą kosteczkę. Włożyć do garnka, zalać niedużą ilością wody i dusić
ok. 15 min. Odstawić do ostygnięcia. Wymieszać z kefirem, dodać czosnek, posiekany szczypiorek, koperek, pokrojone w drobną kostkę rzodkiewki i ogórki, doprawić do smaku, odstawić na 2 godzinki do lodówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz